Nerwowo rozpinałam walizki i starałam się wszystko wypakować. Po dłuższym czasie większość moich ubrań była już w szafach. Pozostało mi jeszcze sprzątnięcie całego bałaganu, który przy tym zrobiłam. Szałaputnie wieszałam kolejne sukienki na wieszaki. Musiałam się czymś zająć. Byłam taka zła. Tylko na kogo? Mój umysł wariował. Na Louisa, że nam przerwał? Do czego by doszło? Dlaczego Harry przysunął się tak blisko? Czego on chciał? Jakie miał zamiary? Może byłam zła właśnie na niego, że chciał cokolwiek zrobić? Nie. Byłam zła na siebie. Obiecałam sobie, że nie będę się zakochiwać. No, ale przecież możemy zostać przyjaciółmi. Nie mogłam go unikać przez całe życie. Był moim sąsiadem.
Byłam strasznie zmęczona, kiedy skończyłam wszystko uporządkowywać. Zabrałam cieplejsze ciuchy i poszłam się umyć. Siedziałam w wannie. Dokładnie myłam całe ciało. Poczułam się odprężona. Cała złość minęła. Ubrałam się w ciemne, lekko przecierane jeansy oraz różową bluzę z kapturem. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Widziałam tylko jasne światło. "Shopping time" - pomyślałam i poszukałam swojej ukochanej materiałowej torby z kolorowym nadrukiem. Wrzuciłam do niej portfel, telefon i słuchawki i wychodząc z mieszkania jeszcze klucze. Skierowałam się w kierunku windy. Wsiadłam i poszukałam przycisku z cyfrą 0, która oznaczała parter. Chwilę później byłam już na dole.
Już chciałam wyjść, jednak zatrzymał mnie głos.
- Gdzie idziesz, Vanessa? - Usłyszałam rudą.
Przyglądała mi się siedząc za biurkiem.
- Do sklepu. Wiesz - przerwałam - jedzenie i te sprawy.
Pokiwała głową, że rozumie.
W tym momencie ciszę przerwało kliknięcie windy. Komuś zachciało się wyjść. Spojrzałam i ujrzałam burzę brąz loków. Harry wesoło wyszedł z małego pomieszczenia. Podszedł do nas.
- Wychodzisz? - Zapytał z ciekawością patrząc mi się w oczy. Zauważyłam, że jego są koloru zielonego.
- "Uwielbiam zielone oczy u chłopaka" - pomyślałam, ale zaraz się otrząsnęłam. - Tak, muszę zrobić zakupy - odpowiedziałam mu grzecznie.
- Co za zbieg okoliczności, bo ja też - zaśmiał się i puścił do mnie oczko. - Chłopacy stwierdzili, że dziś moja kolej.
- To może pójdziemy razem? - Zaproponowałam.
- Jasne. Czemu nie ? Pokażę ci okolicę - Harry zaczął się jarać, jak pochodnia.
Uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby i dołeczki w policzkach, które były mega-urocze.
Wspólnie skierowaliśmy się do wyjścia.
Harry prowadził mnie bocznymi uliczkami. Alejkami, które skracały drogę i w dodatku sprawiały, że byliśmy mniej widoczni dla fotoreporterów. Chowaliśmy się przed paparazzi. Znaczy się, Harry się chował. Ja byłam tylko na doczepkę. Po dziesięciu minutach powolnego spacerku i wesołej rozmowie o wszystkim i o niczym dotarliśmy przed duży, charakterystyczny budynek. TESCO. Weszliśmy jak normalni klienci. Zabraliśmy koszyki i wkładaliśmy do nich potrzebne produkty.
- Hej Hazza ! Jak nazywa się serek, który wypadł za burtę? - Zapytałam chłopaka trzymając w ręku opakowanie sera.
- Nie wiem - wzdrygnął ramionami.
- Serek topiony - dokończyłam suchara i obaj zaczęliśmy się śmiać.
Kontynuowaliśmy zakupy opowiadając sobie dowcipy i anegdotki. Po zapłaceniu wyszliśmy ze sklepy, gdzie czekał na nas tłum fanek. Nie na nas, tylko na Harry'ego. Nie lubiłam tłoku. Zawsze bałam się małych i ciasnych pomieszczeń. Miałam klaustrofobię. Popatrzyłam z lękiem na Loczka. Chyba zrozumiał o co mi chodzi, ponieważ szybko zrezygnował ze zdjęć i autografów. Położył swoją dłoń na dole moich pleców i szybko odeszliśmy od tłumu. Cały czas za nami szli. Jednak udało nam się uwolnić, ponieważ zgubiliśmy wrzeszczące dziewczyny gdzieś w alejkach.
Nareszcie doszliśmy do domu. Wparowaliśmy na hole ze śmiechem, ponieważ tym razem Harry zarzucił świetnym sucharem. Margaret spojrzała się na nas jak na idiotów. Miała rację. Po przebywaniu z Harry'm tak się czułam. Miałam mętlik w głowie. Porozmawialiśmy chwilę i razem z brunetem udaliśmy się na nasze piętro. Jednak po drodze zatrzymaliśmy się u chłopaków. Najpierw piętro Niall'a i Zayn'a.
Kiedy tylko Niall usłyszał dźwięk windy, już wychylał głowę z pokoju.
- No nareszcie! Umieram z głodu, Harry. Czemu tak długo? - Rzucił się na nas blondyn. Był uroczy, a jego błękitne jak letnie niebo oczy hipnotyzujące. Nie mogłam przestać się na niego patrzeć. Ten odchrząknął i uniósł jedną brew - A kim jest ta piękna dziewczyna?
- To Vanessa - szybko odpowiedział za mnie zielonooki. - Nasza nowa sąsiadka. Mieszka na moim piętrze.
- Hej, jestem Niall - podał mi rękę ukazując mi rządek białych zębów. Widocznie był tuż po zdjęciu aparatu. Sama kiedyś taki nosiłam.
- Cześć - uścisnęłam mu dłoń.
- No, Hazza dawaj żarcie! - Krzyknął chłopak w kierunku bruneta. Ten jak najszybciej odnalazł siatkę, która miała należeć do Niall'a. Podał mu ją, a ten natychmiast mu ją wyrwał. - Nareszcie. Jestem taki głodny!
- Niall, ale przecież jakieś trzy godziny temu jedliśmy obiad. Miał trzy dania i deser. Bez przesady - upomniał go zielonooki.
- No właśnie. Trzy godziny bez jedzenia. Wyobrażasz to sobie? - Pytanie zadał odwracając się w moim kierunku. Trochę mnie to speszyło.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam potakiwać. Przyglądałam się każdym ruchom Harry'ego. Za każdym razem kiedy podawał siatkę któremuś z chłopaków jego mięśnie lekko się napinały. Siatki były dosyć ciężkie, bo zrobiliśmy duże zakupy. Po rozdaniu pakunków nareszcie dotarliśmy na nasze piętro. Pożegnałam się z chłopakiem dając mu buziaka w policzek. Spuściłam wzrok na ziemie i poszłam prosto do mieszkania. Ten stał trochę w osłupieniu na środku korytarza. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i zsunęłam się po nich siadając na podłodze. To zdecydowanie był jeden z lepszych dni mojego życia. Poznałam świetnych ludzi i spędziłam mnóstwo czasu ze wspaniałych chłopakiem, który mnie intrygował. Miałam wrażenie jednak, że coś ukrywa. Był otwarty i roześmiany, ale mimo tego, czułam, że pod tą powłoką kryje się mroczny sekret. Otrząsnęłam się z tych myśli, ogarnęłam i poszłam spać. Pierwsza noc w nowym domu.
Szłam uliczką. Z każdej strony otaczały mnie kolorowe budynki. Uśmiech na mojej twarzy był promienny. Tak chyba mogę go tak nazwać. Chodzenie tutaj sprawiało mi przyjemność. Nagle na końcu alejki zauważyłam człowieka. Konkretnie chłopaka. Był wysoki, a jego ciemne, brązowe loki ukrywały jego kark. Był dobrze zbudowany. Czarna marynarka opinała jego umięśnione ramiona. Chłopak powoli zaczął się powoli obracać. Serce podskoczyło mi do gardła. Z każdym milimetrem był coraz bardziej zwrócony w moją stronę. Głowę miał opuszczoną, jednak po chwili podniósł ją. Nasze spojrzenia się spotkały. Wszędzie poznałabym jego zielone oczy pełne uroku, miłości i pożądania. To był Harry. Nagle zza pleców wyjął bukiet pięknych, czerwonych róż. Czułam jak się rumienię. Już chciałam zabrać od niego bukiet, ale nagle poczułam, że ktoś się brutalne wpija w moje usta. Otworzyłam oczy. To nie był Hazza. Spojrzałam w czyjeś cudownie błękitne tęczówki. Spodobały mi się. Poczułam lekkie ukłucie w sercu. W tej chwili odrzuciłam Harry'ego na bok. Chciałam wiedzieć czyje są te piękne oczy wpatrujące się we mnie z pożądaniem i miłością.
Moje oczy powoli się otwierały. Nie chciałam kończyć snu w taki sposób. Pamiętam, że mówiło się, że pierwszy sen w nowym miejscu jest najważniejszy. W każdym bądź razie wiedziałam, że to nie był zwykły sen. On miał mi na celu ukazanie czegoś. Może to przepowiednia. Wiem jedno. Musze dowiedzieć się czyje były te piękne niebieskie oczy i cudownie smakujące usta. Mimo, że to był tylko sen.
------------------------------
Hej. Przed wami 2 rozdział. Jak myślicie czyje to były oczy? Jakieś propozycje? Zastrzeżenia? Słucham :)
Końcówka pisana na telefonie. XD
Wiem krótki rozdział.
Chcecie żeby Van koniecznie była z Harry'm, a może inne propozycje?
Czytasz = komentujesz
Loffki haha
JMS. <3
fajnie by było, żeby byli razem, co do oczu to pewna nie jestem może Naill? a bendziesz jeszcze pisała na drugim blogu? a co do rozdziału super :*
OdpowiedzUsuńTak, będę. Chwilowo rozdział jest pisany xdd Nie martw się. :)
Usuńświetny rozdział, oby tak dalej c:
OdpowiedzUsuńa co do oczu to pewnie niall xd
uhesndhuwef super *.*
OdpowiedzUsuńTo na pewno Niall <3